Charles de Gaulle nazywał ją „francuskim artykułem eksportowym równie ważnym, jak samochody Renault”. Jej twarz zdobiła okładki najbardziej prestiżowych magazynów oraz na wiele lat nadała rysy posągowi Marianne – symbolowi Francji. Była ikoną stylu, wzorem dla wielu kobiet, które aby się do niej upodobnić ,kopiowały jej makijaż, fryzury i sposób ubierania się. Zaś dla mężczyzn stanowiła ideał kobiecej urody i seksapilu. B.B., czyli Brigitte Bardot…
„Niezależność. Przecież ona nie istnieje na zewnątrz, ale wewnątrz nas. Jeśli wewnętrznie zależę od czegokolwiek lub kogokolwiek, nie pomogą mi nawet najbardziej sprzyjające warunki” – miała kiedyś powiedzieć ta wielka francuska gwiazda. Swoim życiem wielokrotnie udowodniła, że nie jest to dla niej tylko wygłoszony na potrzeby mediów frazes. W trakcie swojej ponad dwudziestoletniej kariery wystąpiła w ponad czterdziestu filmach oraz nagrała kilka płyt. Jej życie osobiste znaczyły liczne skandale. Była tyleż wielbiona, co często potępiana za niemoralność. U szczytu sławy nieoczekiwanie wycofała się z filmu i poświęciła swoje dalsze życie obronie praw zwierząt, czym zajmuje się do dzisiaj. Jednak nadal pozostaje żywą legendą, fenomenem, którego nie ima się czas… [quote_box_left]Mieszczka skandalistką[/quote_box_left]
Bardotka urodziła się w 1934 roku w szacownej mieszczańskiej rodzinie. Jej ojciec Louis był inżynierem i prowadził w Paryżu rodzinny interes. Mama, Anne Marie z domu Mucel, zajmowała się domem i dwiema córkami: Brigitte oraz Marie-Jeanne. W 1947 roku młodziutka Bardot została przyjęta do Konserwatorium Paryskiego i przez trzy lata, wraz z Leslie Caron (także znaną później aktorką), uczęszczała do klasy baletowej rosyjskiego choreografa Borisa Kniaziewa. Jej pierwszym krokiem do późniejszej kariery filmowej była praca modelki. W 1949 roku pozowała dla magazynu „Jardin des Modes”, gdzie redaktor naczelną była przyjaciółka jej matki, dziennikarka Hélène Lazareff. Rok później pracowała już dla marcowego wydania ogromnie prestiżowego francuskiego miesięcznika Elle. Podczas sesji zdjęciowej została zauważona przez młodego reżysera, Rogera Vadima (jej późniejszego męża) i to wkrótce skierowało ją na drogę filmową. Na dużym ekranie zadebiutowała w 1952 roku w komedii „Wioska w Normandii”. W następnych kilku latach pojawiła się w siedemnastu filmach, zazwyczaj (chociaż nie tylko) w niewielkich rolach. W 1953 roku zagrała także w sztuce Jeana Anouilh’a „Zaproszenie do zamku”. Jednak żadna z tych ról nie przyniosła jej większego rozgłosu. Media zwróciły na nią uwagę, kiedy pojawiła się na festiwalu filmowym w Cannes, w kwietniu 1953 roku. Fotoreporterzy zachwycili się piękną dziewczyną o nienagannej figurze, zmysłowych ustach i burzy blond włosów, która bez wstydu prezentowała swoje wdzięki na plaży Lazurowego Wybrzeża w odważnym jak na tamte lata kostiumie bikini. Ale dopiero rola niemoralnej Juliette Hardy w powstałym w 1956 roku filmie Rogera Vadima „I Bóg stworzył kobietę” przyniosła jej sławę, chociaż dosyć kontrowersyjną. Obraz uznano za zbyt śmiały obyczajowo, a Bardotkę za skandalistkę.
[pull_quote_left]I Vadim stworzył… B.B.[/pull_quote_left]
„Nie wiem, czy Bóg stworzył kobietę, ale jeśli tak, to wiedział, po co…” – powiedziała Brigitte Bardot w nawiązaniu do tytułu filmu Vadima. I o ile kwestia, kto jest Stwórcą kobiety, zapewne pozostaje w sferze osobistych przekonań. to bezspornym jest to, że obraz Vadima stworzył B.B. taką, jaką ją później znał i podziwiał cały świat. Nieokiełznaną, emanującą zmysłowością i kierującą się własnym instynktem. Nasycona erotyzmem scena tańca na stole przyniosła jej sławę i spowodowała istotną zmianę w podejściu do tematów erotycznych w kinie światowym. I chociaż na film, reżysera oraz aktorkę sypały się gromy za nieobyczajność, widzowie tłumnie oblegali kina, w których był grany. Roger Vadim stworzył wtedy nie tylko Bardotkę – symbol seksu, ale także Bardotkę – aktorkę. Rola w „I Bóg stworzył kobietę” była pierwszą, w jakiej mogła ona pokazać swoje aktorskie umiejętności, a nie być jedynie ozdobnikiem, jak wiele innych młodych aktoreczek. Vadim na planie filmowym był podobno ogromnie wymagający i bezwzględny dla swojej ówczesnej żony. Zmuszał ją do wielokrotnych powtórek niektórych sekwencji oraz do całkowitego poddania się jego woli. W erotycznych scenach z Jeanem-Louisem Trintignantem domagał się od obojga aktorów tak dużej naturalności i intymności, że zapłacił za to później osobistą klęską, ponieważ Bardotka wdała się w romans z gwiazdorem kina francuskiego i niedługo potem odeszła od reżysera. Niemniej dzieło Vadima wylansowało nie tylko reżysera, ale uczyniło także gwiazdy z Brigitte Bardot i Jean-Louis Trintignana. I chociaż w czasie gdy film powstał, ogromnie bulwersował opinię publiczną, dziś jest już klasykiem kina.
„I Bóg stworzył kobietę” uczynił zresztą z Bardotki nie tylko aktorkę, gwiazdę oraz symbol seksu… Stworzył z niej także ówczesną ikonę stylu.
[pull_quote_left]Być jak Brigitte Bardot…[/pull_quote_left]Wpływ stylu Brigitte Bardot na kobiety na całym świecie był wprost niewyobrażalny. Jej popularność przerastała tę, jaką się cieszą obecne gwiazdy i współczesne ikony stylu. Ulice miast europejskich (i nie tylko europejskich) zaludniały kobiety, które w mniej lub bardziej udany sposób starały się naśladować Bardotkę. Jej fryzury, stroje, makijaż, sposób poruszania się…
W świecie mody B.B spopularyzowała m.in.: głęboki dekolt odkrywający szyję oraz oba ramiona i nazwany od jej nazwiska „bardot” oraz kostium kąpielowy typu bikini. Wylansowała również tzw. kratkę Vichy. Było to jej ulubiony deseń. W sukience w taką właśnie drobną różową kratkę wzięła ślub ze swoim drugim mężem – Jacquesem Charrierem. Także nazwa jednego z popularnych do dziś fasonów biustonoszy, tzw. bardotka, pochodzi od jej nazwiska. Zaś po filmie „I Bóg stworzył kobietę”, gdzie wystąpiła w specjalnie dla niej zaprojektowanych balerinkach, buty tego typu zagościły w niejednej damskiej szafie na całym świecie.
Również jej fryzury wprowadziły rewolucję na damskich głowach. To dzięki niej kobiety zaczęły nosić długie, rozpuszczone i natapirowane włosy – w nieładzie, jak „prosto po wstaniu z łóżka” albo podtrzymywane szeroką opaską. Bardotka była także autorką fryzury o nazwie „choucroute” (kapusta). Jej wykonanie polegało na natapirowaniu i upięciu włosów na czubku głowy, tak że wyglądały jednocześnie swobodnie i wyszukanie. Również pod wpływem Brigitte Bardot młode dziewczyny zaczęły nosić koński ogon i grzywkę. W makijażu B.B. była prekursorką popularnych i dziś „smoky eyes”. Nosiła także eyeliner, którym obwodziła górną i dolną powiekę, unosząc zewnętrzny kącik ku górze, co dawało efekt tzw. „kociego oka”. Obdarzona przez naturę pięknie wykrojonymi, pełnymi ustami, podkreślała je zazwyczaj jedynie jasną konturówką oraz błyszczkiem.
Do dziś jej styl jest kopiowany przez kobiety na całym świecie, a wielcy kreatorzy mody oraz styliści i wizażyści niejednokrotnie się do niego odwołują. Jednak wpływ Brigitte Bardot to nie tylko moda. Aktorka była bohaterką niektórych dzieł Andy’ego Warhola oraz inspiracją muzyków, jak np. Bob Dylan, który wyznał, że jego pierwszy utwór był jej poświęcony. Wspomniał o tym w piosence „I Shall Be Free” na płycie „The Freewheelin’ Bob Dylan”. Natomiast John Lennon i Paul McCartney planowali nakręcenie filmu „The Beatles i Bardot”.
B.B. przyczyniła się także do promocji miasta Saint-Tropez oraz miejscowości Armação dos Búzios w Brazylii, którą odwiedziła w 1964 roku wraz ze swoim ówczesnym partnerem, brazylijskim muzykiem Bobem Zagury, i gdzie do dzisiaj stoi jej posąg stworzony przez Christina Motta.
Popularność Bardotki oraz jej olbrzymi wpływ na odbiorców obojga płci doceniły także francuskie władze, które posągowi Marianne stanowiącemu symbol Francji nadały w 1969 roku rysy twarzy swojej największej eksportowej gwiazdy (rzeźbę wykonał Alain Gourdon).
[pull_quote_left]Vadim – początek i koniec[/pull_quote_left]
Brigitte Bardot była zatem ikoną stylu na skalę trudną do osiągnięcia nawet współcześnie, gdy żyjemy w globalnej wiosce. Jednocześnie rozwijała się cały czas, jako aktorka grając u najwybitniejszych reżyserów, jak np.: Roger Vadim („Gdyby don Juan był kobietą”), Henrie-Georges Cluzot („Prawda”, za rolę w tym filmie Włoska Akademia Filmowa przyznała jej nagrodę David di Donatello dla najlepszej aktorki zagranicznej), Louis Malle („Życie prywatne”) czy Jean-Luc Godard („Pogarda”). Wystąpiła także u boku wielu aktorów największego formatu, jak Alain Delon („Sławne miłości”, „Trzy kroki w szaleństwo”), Jean Gabin („Na wypadek nieszczęścia”), Sean Connery („Shalako”), Jean Marais („Gdyby Wersal mógł mi odpowiedzieć”, „Przyszłe gwiazdy”), Lino Ventura („Bulwar Rumu”), Annie Girardot („Nowicjuszki”), Claudia Cardinale („Królowe Dzikiego Zachodu”), Jeanne Moreau („Viva Maria!”), Jane Birkin („Don Juan”) czy Marcello Mastroianni („Życie prywatne”). W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Bardotka brała także udział w spektaklach muzycznych i nagrywała piosenki, współpracując z takimi piosenkarzami, jak: Serge Gainsbourg, Bob Zagury oraz Sacha Distel. Nagrała m.in. takie przeboje, jak: „Harley Davidson”, „Je me onne qui me plaît”, „Guma balonowa”, „Kontakt”, „Je reviendrai toujours vers toi”, „On déménage”, „Tu veux, ou tu veux pas?”, „Le Soleil de ma vie” (cover hitu Steviego Wondera „You Are The Sunshine Of My Life”) oraz, w duecie z Sergem Gainsbourgiem, kontrowersyjny, niezwykle erotyczny utwór „Je t’aime… Moi non plus”, (bardziej później znany w wykonaniu Jane Birkin).
Wydawało się, że jej karierze nic nie zagraża… Jednak w 1974 roku, na dzień przed swoimi czterdziestymi urodzinami, Brigitte Bardot nieoczekiwanie oświadczyła publicznie, że wycofuje się z filmu. I słowa dotrzymała.
Ostatnim filmem, w jakim wystąpiła, było nakręcone w 1973 roku „Gdyby Don Juan był kobietą”. Pożegnanie z kinem było równie spektakularne, jak start w obrazie, który uczynił ją sławną, czyli „I Bóg stworzył kobietę”. Oba filmy (pierwszy ważny oraz ostatni) wyreżyserował Roger Vadim i każdy z nich otaczała atmosfera skandalu obyczajowego. Oczywiście, wiele się przez te lata zmieniło, przez świat przetoczyła się rewolucja seksualna przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, ale mimo to bohaterkę „Don Juana” – Jeanne – uznano za amoralną, podobnie jak niegdyś Juliette z „I Bóg stworzył…”. Jednak ten ostatni film nie cieszył się już taką popularnością, jak pierwsze wspólne dzieło duetu Vadim/Bardot. Nie wiadomo, na ile niezbyt duże powodzenie „Don Juana” oraz krytyczne głosy na jego temat wpłynęły na decyzję aktorki… Wydaje się jednak, że po prostu zmęczyło ją życie w świetle jupiterów oraz wykonywany od wczesnej młodości zawód. „Filmy pochłaniają czas, zabierają siły, wyniszczają i odbierają prawdziwą wolność” – tak Brigitte Bardot oceniła pracę w przemyśle filmowym. Na pożegnanie gwiazda wzięła jeszcze udział w sesji zdjęciowej dla „Playboya”, dzięki czemu jej wielbiciele mogli się przekonać, że w wieku czterdziestu lat nadal jest zjawiskowo piękną kobietą, po czym na zawsze pożegnała się filmem i showbiznesem. Uwagę i serce poświęcała od tej pory zwierzętom. Tym bardziej, że rozczarował ją nie tylko film, ale także i relacje z mężczyznami.
[pull_quote_left]„Życie prywatne” czyli film jak życie, życie jak film…[/pull_quote_left]
Gdy w 1962 roku trafiło na ekrany „Życie prywatne” Louisa Malle, nie ustawały spekulacje, na ile Brigitte Bardot gra w tym filmie samą siebie. Opowiada on historię fotomodelki, która zostaje odkryta dla branży filmowej i śmiałymi rolami wznosi się na szczyt popularności. Jednocześnie presja opinii publicznej i mediów oraz stała obecność fotoreporterów zaczynają jej ciążyć. Przygnębienie w które popada pogłębia jeszcze nieudane życie uczuciowe… Finalnie bohaterka popełnia samobójstwo skacząc z okna, ale scena śmierci jest nakręcona w zwolnionym tempie i widać malujący się na twarzy samobójczyni uśmiech… Śmierć jest dla niej ulgą.
Brigitte Bardot samobójstwa w realnym życiu oczywiście nie popełniła, ale jej życie prywatne także splatało się z zawodowym, a większość związków była nieudana. Miała czterech mężów i wielu kochanków, ale udany związek stworzyła dopiero w dojrzałym wieku. Po latach wyraziła swój krytyczny stosunek i rozczarowanie mężczyznami, mówiąc: „Kobieta powinna zawsze pozostać kobietą, ale nie musi, a mężczyzna, który nie jest mężczyzną, jest już niczym…”
Jej pierwszym mężem był Roger Vadim, za którego wyszła w wieku osiemnastu lat. Reżyser, aby uzyskać zgodę rodziców Brigitte na ślub, musiał zgodnie z ich wolą przejść z wiary z prawosławnej, którą wyznawał, na katolicką. Małżeństwo przetrwało pięć lat i rozbiło się o m.in. o romans Bardotki z partnerem filmowym w „I Bóg stworzył kobietę”, czyli z Jeanem-Louis Trintignanem. Jednak aktorka i reżyser nawet po rozwodzie pozostali w dobrych relacjach i niejednokrotnie potem razem współpracowali. Dwa lata później Bardotka poślubiła popularnego aktora Jacques’a Charriera, który partnerował jej w komedii „Babette idzie na wojnę”. Z Charrierem miała swoje jedyne dziecko, syna Nicolasa-Jacques’a. To małżeństwo również nie przetrwało długo i w 1962 roku nastąpił rozwód. Mówiono, że Charrier źle znosił olbrzymią popularność żony, a zwłaszcza to, że pożądali jej inni mężczyźni. Podjął nawet z tego powodu próbę samobójczą. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych B.B. poślubiła niemieckiego milionera i znanego playboya, Guntera Sachsa. Także i ten związek nie oparł się próbie czasu. Brigitte Bardot miała również liczne romanse, w tym z Samim Freyem, Sergem Gainsbourgiem, Sachą Distelem oraz z rzeźbiarzem Miroslavem Brozkiem. Wszystkie te związki przyniosły jej rozczarowanie. Paradoksalnie, Brigitte Bardot pragnęli mężczyźni na całym świecie, ale ci których ona kochała, nie potrafili jej dać szczęścia.
Trwałe szczęście osobiste znalazła dopiero u boku Bernarda d’Ormale, którego poślubiła w 1992 roku i do dzisiaj są małżeństwem. O jej obecnym życiu uczuciowym jednak wiadomo niewiele. Natomias w działalności publicznej skupiła się na obronie praw zwierząt.
[pull_quote_left]„Pies zadaje ból tylko wtedy, gdy umiera”[/pull_quote_left]
Ta wypowiedź Brigitte Bardot doskonale obrazuje zarówno jej rozczarowanie ludźmi, jak i miłość do zwierząt. Po tym, jak wycofała się z filmu, wielka francuska gwiazda postanowiła wykorzystać swoją sławę do promowania praw zwierząt. Początkowo robiła to indywidualnie, ale w 1986 roku założyła fundację „The Brigitte Bardot Foundation for the Welfare and Protection of Animals” i przeszła na wegetarianizm. Zebrała wtedy trzy miliony franków francuskich na finansowanie wspomnianej fundacji, między innymi dzięki licytacji, podczas której wystawiła na sprzedaż wiele przedmiotów osobistych. Bardot wspiera i inicjuje wiele akcji mających na celu pomoc zwierzętom, m.in. w 1999 roku oskarżyła państwo chińskie o zabijanie niedźwiedzi, a także o wykorzystywanie tygrysów i nosorożców do produkowania afrodyzjaków.
Przekazała również ponad 140 000 dolarów na sterylizację bezpańskich psów w Bukareszcie. W jej planach jest dom dla bezdomnych zwierząt. Całość jego budowy ma być sponsorowana przez aktorkę.
Na początku 2013 roku Bardot publicznie zagroziła, że zrzeknie się obywatelstwa francuskiego, jeżeli władze nie zapobiegną uśpieniu dwóch chorujących na gruźlicę słoni z ogrodu zoologicznego w Lyonie.
„Od czasu, jak poznałam ludzi, kocham tylko zwierzęta” – to zdanie jest być może najlepszym wyjaśnieniem, dlaczego Brigitte Bardot – jedna z największych francuskich gwiazd, ikona stylu, obiekt niemalże kultu – nieodwołalnie porzuciła cały ten splendor. Jednak nawet żyjąc poza światem filmu już na zawsze pozostanie w pamięci jako wiecznie żywa legenda kina.